To był ten dzień, dzień do którego przygotowywaliśmy się od początku lata. Dzień, w którym miały dziać się dobre rzeczy. Tymczasem tak jak to okazuje się w życiu, które czasem bywa słodkie a czasem gorzkie – ten dzień tak właśnie dla nas wyglądał.
Ostatnie przygotowania – lekki trucht – 6 km w piątek wieńczył nasz cykl przygotowawczy. Pogoda według prognoz jeszcze na początku tygodnia przed startem zapowiadała się nieźle 11-12 stopni w dzień startu. Można było rzec wymarzona jak na tę porę roku i na odległość, którą mieliśmy w ten dzień pokonać. 21 km w słońcu, przy temperaturze sięgającej 20-25 stopni byłoby mordęgą, stąd prognozy napawały optymistycznie. Niestety, już w sobotę wiadomo było, że będzie padać. Pytanie brzmiało jedynie jak mocno i kiedy opady się zaczną. Prognozowane 12 stopni okazało się mrzonką – o 10.00 w niedzielę termometr wskazał 8,5 stopnia co w połączeniu z wiatrem i potencjalnym deszczem wyglądało groźnie. (więcej…)