Kilka treningów o zróżnicowanych objętościach i prędkościach i kwietniowy maraton w Wiedniu. Tak właśnie wyglądał przekrój testów budżetowego modelu z przedrostkiem Adizero w nazwie. Jak sprawdził się w stolicy Austrii? Czy poleciłbym ten model na maraton? Tego i wiele więcej dowiesz się w niniejszej recenzji, opinii, w której opiszę moje wrażenia z testu Adidas Adizero SL. Zapraszam!

#WSPÓŁPRACA

Adidas Adizero SL – pierwsze wrażenia

Po otwarciu pudełka, jak zwykle pierwsze wrażenia są czysto estetyczne i organoleptyczne. Wykonanie, poza dość mięsistym językiem, bardzo przypadło mi do gustu. Czerwony kolor, biała pianka, generalnie bardzo ładny but. To oczywiście tylko moja opinia a o gustach się nie dyskutuje. Wrażenia estetyczne to jedno, drugie to waga. Po wyjęciu Adizero SL z pudełka waga pozycjonuje ten model w środku stawki. Nie jest ani lekki, ani ciężki. Po wsunięciu stopy do wnętrza jest dość twardo. Pianka Lightstrike stanowiąca podstawę amortyzacji jest bardzo twarda. Niestety, osoby, które szukają buta treningowego z odczuwalną amortyzacją będą musiały zapukać pod inny adres.

W Adizero SL zastosowano też troszkę pianki Lightstrike PRO, znanej z flagowych startówek niemieckiej marki. Niestety, szczątkowe jej ilości występują z przodu buta jednak nie wyczułem ani lepszej amortyzacji na palcach czy sprężyny, która miałaby poprawić dynamikę Adizero SL. Przejdźmy do konkretów.

Cholewka w Adidas Adizero SL

Wykonana z materiału, siateczki ze wzmocnieniem na palce. Dość wąski z przodu, tutaj osoby o szerszych stopach mogą odczuwać dyskomfort, szczególnie w trakcie treningu. Przód buta wzmocniony powłoką, chroniącą palce przed uderzeniem. Cholewka dość przewiewna, lecz znam znacznie bardziej przewiewne. Według mnie język i rama buta przy pięcie to najsłabsze elementy cholewki. Są dość toporne, szczególnie gruby i sztywny zapiętek. Czytając moje opinie wiecie, że cenię sobie miękkie ramy i zapiętki. Sztywne trzymanie pięty powoduje, że biega mi się mniej swobodnie, znacznie ciężej stawiam kroki. Po prostu bardziej się męczę. Dość o cholewce, przechodzimy do podstawy buta, czyli podeszwy.

Amortyzacja w Adizero SL

Tak jak zaznaczyłem we wstępie, Adizero SL nie jest butem miękkim. To, co zdecydowanie dobrego można powiedzieć o podeszwie, to jej profil. Charakterystyczne wycięcie pod palcami i zadarty przód podeszwy nadają Adizero SL charakteru buta z pazurem. Niestety, Adizero SL to namiastka tego, co oferują wyższe modele Adizero, szczególnie z rodziny Adios. Posiadam Adiosa Pro 2 i uważam, że jest to bardzo ciekawy model. Choć wielu twierdzi, że Adios Pro 3 bije na głowę „dwójkę”, to znam też zagorzałych wielbicieli 2 generacji flagowej startówki niemieckiej marki. Warto też wspomnieć o podeszwie. Jest przyczepna. Mimo, że nie znajdziesz tutaj gumy Continentala, to występująca w Adizero SL spełnia oczekiwania. Przyczepnie jest i na mokrym asfalcie i na ścieżce z drobnym piachem.

Dynamika, ogólne wrażenia z testów Adizero SL

Testowałem Adizero SL na treningach i dość ekstremalnie, na dystansie maratonu w Wiedniu. Czy to trening o długości 10-15 km czy maraton, twardo jest tak samo i uczucie to nie mija z czasem. A uczucie mijania uczucia twardości znam z testu innego modelu treningowo-startowego marki On Running. W ten sposób odczuwałem Cloudmonstera, czyli uczucie twardości zanikało z czasem. Tutaj nie zanika, jest po prostu tak samo. To i plus i minus. Osobom, które lubią twardą amortyzację i mają wąskie stopy, Adizero SL może przypaść do gustu. Relatywnie niska cena może zachęcić osoby, które szukają buta treningowo-startowego bez karbonu, wydając na ten cel 350-500 zł.

40 Vienna City Marathon – czyli mój test Adizero SL

Zacznę od maratonu. Ze sporą obawą zakładałem Adizero SL na stopy w dzień startu w Wiedniu. Gdybym biegł tam na wynik, to na pewno na taki test bym się nie decydował. Łukasz testował wtedy Ultraboosty Light a ja miałem za zadanie w boju sprawdzić Adizero SL. Na papierze, Łukasza model przypisywany jest do dystansu maratońskiego, szczególnie osobom szukającym maksymalnego komfortu i wielkiej amortyzacji. Adizero SL to bardzo nieoczywisty wybór jak na dystans ponad 42 km.

Maratońskie zagwozdki

W Wiedniu w dniu startu było bardzo ciepło. Stopy po kilkunastu kilometrach puchły, co dodatkowo utrudniało bieg i obniżało komfort tego dnia. Wiedziałem, że nie będzie to najprzyjemniejsze doświadczenie, ale mówiąc szczerze nie było najgorzej. Do 15-16 km nie czułem jakiegoś większego dyskomfortu spowodowanego butami. Po kilkunastu kilometrach zaczęły też pojawiać się pewne problemy ze stabilnością, co oczywiście mogło być też spowodowane narastającym zmęczeniem. Natomiast, powyżej dystansu półmaratonu, kiedy nogi już dość mocno czuły trudy i pogody i biegu zamarzyłem o zmianie obuwia. Chętnie wtedy zrobiłbym krótki Pit stop i wsunął na stopy Cloudsurfera. To właśnie ten model, od ponad dwóch miesięcy wyznacza nową jakość szeroko pojętego komfortu w biegu.

Dystans przetrwałem, do mety dobiegliśmy w czasie poniżej 3 godzin 45 minut, co jak na warunki treningowe, mając w nogach szybkie półmaratony sprzed kilkunastu dni nas zadowalało. Stopy nie uległy jakimś zniszczeniom, paznokcie całe, odcisków brak zatem to na plus.

Przyznam, że nie był to najbardziej komfortowy bieg mojego życia, ale z drugiej strony jakichś szkód nie było. Nie polecałbym Adizero SL na biegi dłuższe niż 15 km. Uważam, że treningi do 15 km to max dla tego modelu. Jeśli chodzi o przeznaczenie startowe, to w mojej opinii bezpieczne dystanse to 5 i 10 km.

Nie biegałem nigdy w modelu Takumi Sen, a podejrzewam że gdyby w Adizero SL odchudzić zapiętek i język, zamienić stosunek pianki Lighstrike PRO z Lightstrike to powstałby właśnie brat bliźniak Takumi Sen. Ciekawe, jaka wtedy byłaby opinia po przebiegniętym maratonie.

Podsumowanie i oceny

W skali liczbowej wygląda to tak:

Wygląd 4/5

Miękkość: 2/5

Dynamika: 4/5

Komfort 3/5

Stabilność: 3/5

Ocena ogólna: 3/5

PLUSY:

  • Całkiem niezła dynamika
  • bardzo przyjemny design
  • estetyczne wykonanie

MINUSY:

  • twarda amortyzacja
  • twarda rama, gruby zapiętek i dość mięsisty język
  • wąski przód buta (mało miejsca na palce)

Paweł

Wpis powstał we współpracy ze Sklepem Biegacza. Treść nie była uzgadniana ani konsultowana z producentem. Wpis stanowi subiektywne odczucia autora związane z tym modelem.


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *