Kiedy chcesz być w czymś dobry, musisz poświęcić temu wszystkie swoje siły.

Zawodowi sportowcy mają do dyspozycji na pracę nad swoją formą całą dobę. Mogą przeprowadzić w tym czasie kilka treningów, zregenerować się, wyspać, skorzystać z odnowy biologicznej,  z zabiegów medycznych, czy po prostu się zrelaksować i odpowiednio odżywić.

Amator jest inny. On ma inny plan dnia, inny tryb życia, inne cele. Weźmy takiego biegacza amatora. Jak znajdzie czas w tygodniu to pobiega raz czy dwa dla zdrowia i przyjemności, czasem wystartuje w zawodach z przyjaciółmi, zawiesi medal na ścianie, jest mu z tym dobrze. Jest jednak jeszcze jeden szczególny rodzaj biegaczy – amator zaawansowany.

Amator zaawansowany to osoba, która ma ogromną ambicję bycia lepszym od „wczorajszego siebie”, osoba która stale chce osiągać lepsze rezultaty, chce trenować mocniej i więcej, a jej pasja staje się równie ważna jak chociażby codzienna praca zawodowa. Innymi słowy to taki mentalny profesjonalista, który jest zmuszony do działania w warunkach amatora. Do wykonania ma ogromną pracę, którą musi pogodzić z codziennością i zmieścić w wyrwane z zegara minuty.

Jestem biegaczem amatorem zaawansowanym. Wielu z Was zapewne również – i nie ważne jest to na jakim poziomie jesteście, jak szybko biegacie. Ważne jest to jak walczycie o to, żeby było coraz lepiej, o to żeby być szybszym, bardziej wytrzymałym i odpornym. Spotkałem się już z opiniami profesjonalistów, że to amatorzy robiący dobre wyniki są prawdziwymi bohaterami, bo oni (profesjonaliści) spędzają dzień na trenowaniu i jest im łatwiej, a taki amator po całym dniu pracy trenuje w nocy w pocie czoła, aby osiągnąć coś więcej niż tylko przeciętność.

Wielu z nas osiąga swoje cele i dzięki temu czujemy się spełnieni (przynajmniej przez chwilę), ale dlaczego jest tak trudno? Pomyślałem, że napiszę kilka zdań na ten temat. Może pomoże to komuś zrozumieć drugą osobę, a może wesprze na duchu Ciebie i pomoże w dalszej walce.

1. Czas

Tak ja wspominałem czas jest kluczowym elementem dla każdego sportowca amatora zaawansowanego. No bo żeby trenować trzeba mieć kiedy, prawda? Załóżmy, że tak jak ja macie dziecko i żyjecie w związku, tworząc rodzinę (czego wszystkim życzę). Macie swoje gospodarstwo domowe i pracę na etat. Dziecko chodzi do przedszkola, a po nim ma zajęcia dodatkowe, na które musisz / chcesz z nim pojechać. Partner / partnerka, mimo iż często okazuje się pomocną dłonią przy szukaniu czasu na trening, również ma swoje zajęcia i plany, w czasie których musisz zająć się dzieciątkiem. Oczywiście chcąc być dobrym rodzicem spędzasz też z dzieckiem dodatkowo każdy możliwy czas, to jest priorytet. Sam też chodzisz na zajęcia dodatkowe. Powiedzmy uczysz się języka. Dodaj do tego obowiązki domowe, przygotowywanie posiłków, odwiedziny rodziny, przyjaciół i sytuacje awaryjne. Uznajmy, że teraz możesz szukać „okienka” na trening 🙂 Aha „okienka”, które w moim przypadku trzeba zgrać z „okienkiem” przyjaciela Pawła (z tego faktu akurat się bardzo cieszę, że mamy taką możliwość). Lecisz wtedy na trening późno w nocy, albo wcześnie rano przed pracą, jak wszyscy jeszcze śpią.

Dlatego jest tak trudno.

2. Sen

Przy mocniejszym trenowaniu, potrzebna jest odpowiednia regeneracja, odpoczynek, a przede wszystkim sen. Przy naszym poziomie powinniśmy spać przynajmniej te 8 godzin. Niestety nie jest to możliwe, z powodów opisanych w punkcie wyżej, a przecież jeszcze chcemy spędzić trochę czasu wieczorami ze swoimi żonami, przeczytać książkę, czy zobaczyć jakiś film. Udaje nam się spać może po 6 godzin. Inni biegacze amatorzy śpią pewnie jeszcze krócej. To się odbija na formie, zmęczeniu, zdrowiu.

Dlatego jest tak trudno.

3. Dieta

Chcesz poprawiać swoje wyniki to niestety, ale sam trening nie wystarczy. Musisz pilnować tego co jesz. Starać się wyeliminować np. cukry proste. U mnie w odstawkę poszły wszelkie soki i jogurty kolorowe. Ciastki jeszcze zostają 😀 Zapomnijcie też o smażonym jedzeniu, czy żywieniu się w fastfood-ach. Poza tym co odstawiamy, to pamiętamy o tym co jemy. Musi być wystarczająco węglowodanów złożonych, aby było paliwo na trening. Czuliście kiedyś zapach amoniaku po treningu? To efekt spalania mięśni, przy zbyt małej ilości węgli. Ewidentnie zła dieta. Oczywiście woda – trzeba dbać o nawodnienie non stop, a to tylko podstawy żywienia dla sportowca – chcesz być jeszcze lepszy to kombinujesz jeszcze więcej. No i do tego pogódź to wszystko z gustami reszty rodziny 🙂 Bezsprzecznie są to same pozytywy dla naszego nie tylko treningu, ale zdrowia jako takiego. Nie zmienia to jednak faktu, że wymaga to ogromnej siły wewnętrznej i samodyscypliny.

Dlatego jest tak trudno.

4. Używki

Jasne, że nikt z nas nawet bez sportu nie pije, nie pali, czy nie ćpie 😛 na co dzień. Jednak zdarza nam się bywać na jakimś fajnym spotkaniu ze znajomymi, czy imprezie gdzie chętnie by się wypiło piwko, czy drinka. Pozostaje nam jednak wtedy do podjęcia bardzo trudna decyzja. Albo teraz chwila odprężenia i potem morderczo nieprzyjemny trening i spadek formy, albo … rezygnujemy. Znajomi się bawią, a my robimy za kierowcę 😀 Urodziny brata? Nie, dziękuję – nie piję 😀 Jedni powiedzą: – co za problem?, a inni toczą wewnętrzną walkę.

Dlatego jest tak trudno.

5. Pieniądze

Mówi się, że bieganie to tani sport. Chyba nawet Mezo na swojej Życiówce gdzieś o tym śpiewa (polecam płytkę do biegania). Ja jednak mówię: – nie trzeba mieć dużo żeby biegać, ale jeśli jesteś fanem rozwoju, techniki, nowości, innowacji i ulepszeń (jak ja) to bieganie staje się już mniej tanim sportem. Zaczynasz od podstawowych sprzętów, ale potem oglądasz zegarki za 2 tys, buty zmieniasz co kilka miesięcy, odzież coraz to inna na różne warunki, czołówki, kolce na buty (zima), kamerki, plecaczki, suplementy itd. Do tego wpisowe na zawody i transport, czy noclegi – no bo ile można biegać wokół komina 😛

Dlatego jest tak trudno.

6. Zdrowie

Co jakiś czas słyszymy, że ktoś zasłabł na biegu, a w następstwie tego zmarł. Robiony jest wielki szum, potem to cichnie do następnego przypadku. Moje zdanie jest takie, że ludzie umierają w różnych miejscach i w różnych okolicznościach – zdarza się to również podczas biegu (jak i we śnie). Jednak często zdarza się to ze zwykłej głupoty. Ludzie porywają się bez treningu na wysiłek, do którego nie są przygotowani. Dotyczy to również osób, które są w treningu, ale przekraczają kolejne granice swojego organizmu. Aby to było w miarę bezpieczne, powinniśmy na bieżąco monitorować swoje zdrowie. Badania krwi, układu krążenia, czy układu oddechowego. Na to wszystko potrzebne są oczywiście pieniądze i czas. Mówi się też, że sport to zdrowie. Według mnie jest tak w przypadku wysiłku bliskiego rekreacji. Kiedy mówimy o zaawansowanym treningu, na wysokim tętnie, to śmiem twierdzić, że sport nie jest zdrowy i niesie ze sobą wiele ryzyka i zmian w organizmie, które kiedyś dotkliwie odczujemy. Teraz mamy to gdzieś, ale za x lat … bez stałej kontroli medycznej …

Dlatego jest tak trudno.

7. Pytania

Po co Ci to? Co Ci to daje? Który byłeś? Wygrałeś? Czemu nie pobiegniesz maratonu? Idziesz biegać w tej pogodzie? Nie za chudy jesteś? Ile kilometrów ma ten maraton? Nie możesz dziś nie iść na trening?

Pewnie można by ich więcej znaleźć, ale irytują tak samo. I zawsze znajdzie się ktoś taki co Cię dźgnie takim to o to sztyletem.

Dlatego jest tak ciężko.

Podsumowując. Nie chcę, żebyście odebrali to jako formę narzekania, użalania się nad losem biegacza amatora zaawansowanego. W końcu sam świadomie codziennie taką drogę wybieram. Tym, którzy zaczynają biegać chcę pokazać z czym mogą się spotkać, tym co nie biegają uświadomić jak to jest u nas biegaczy, a tym którzy czują to co ja, dać chwilę do pomyślenia: „uff … nie jestem sam/a”. 🙂

A wiecie co w tym wszystkim jest najlepsze? Że i tak codziennie dajemy radę! Przebijamy się przez te wszystkie trudności i stajemy się lepsi i walczymy!

Płacz na treningu, śmiej się po wygranej walce. (Antoni Gołubiew)

Łukasz


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *